wtorek, 10 czerwca 2014

Krew pępowinowa - inwestycja w przyszłośc czy wyrzucanie pieniędzy?

Jako przyszli rodzice zastanawialiśmy się, albo i nadal zastanawiamy czy warto wydać kilka tysięcy złotych by zabezpieczyć krew pępowinową dziecka w prywatnym banku krwi. W prywatnym ponieważ w Polsce mimo, że istnieją banki państwowe stać je tylko na kilkadziesiąt pobrań rocznie (z ciekawostek w niektórych krajach np. we Francji bankowanie prywatne jest zakazane). Uczestniczyłam w kilku spotkaniach, gdzie przedstawiciele prywatnych banków zalewali informacjami o korzyściach z przechowywania krwi pępowinowej. Po takiej wiedzy nie pozostało nic innego jak tylko podpisywać umowę.....w końcu możemy uratować życie naszemu największemu szczęściu i to jeszcze ze zniżką. Inny pogląd na powyższy temat mają przedstwiciele Unii Europejskiej i Rady Europy, którzy twierdzą, że obiecywanie wyleczenia chorego dziecka krwią pępowinową jest składaniem obietnic bez pokrycia. I bądź tu mądra...Nie byłabym sobą gdybym nie poczytała kilku artykułów na ten temat i nie zadała pytań ów ekspertom (czytaj: przedstawiciele banków). Niestety odpowiedzi i pozyskana wiedza nie do końca rozwiały moje wątpliwości.  Nie usłyszałam żadnych konkretów, wszędzie wdzierały się słowa: może, ale nie musi, nie ma gwarncji etc. Usłyszałam natomist, że za kilkanaście lat krew pępowinową będę mogła wykorzystać, aby zmniejszyć zmarszczki!!! Jednak te rozmowy pozwoliły mi poznać różne strony medalu. Poniżej zamieszczę swoje wnioski dotyczące argumentów za i przeciw bankowaniu krwi pępowinowej

Argumenty za: 

  1. nie wiemy co może być za 10 lat, być może komórki macierzyste będą leczyły wiele chorób
  2. komórki macierzyste mogą służyć dla rodzeństwa dziecka od którego została pobrana krew pępowinowa
  3. przeszczepienie własnych komórek powoduje całkowitą zgodność tknkową, minimlizuje się ryzyko ich odrzucenia przez organizm
  4. Poród to jedyna szansa, aby pobrać krew pępowinową
Argumenty przeciw:
  1. cena (około 600 zł opłata wstępna + 1600 zł pobranie + około 500 zł rocznie za przechowywanie)
  2. krew pępowinowa może być lekiem, który może, ale nie musi działać
  3. nie ma gwarancji, że w krwi pępowinowej dziecka, które zachoruje na nowotwór, nie ma komórek, które inicjują chorobę
  4. przeciętna dawka przechowywanej krwi wystarcza dla osoby ważącej około 40 kg, czyli nie wystarczy na leczenie osoby dorosłej
  5. krew pępowinowa nie jest jedynym źródłem komórek macierzystych (jest jeszcze szpik)
To kilka wniosków, które przyszły mi na myśl. Nie jestem lekarzem, ani biologiem, swoje argumenty wywnioskowała na podstawie różnych artykułów, wypowiedzi lekarzy i przedstawicieli banków krwi pępowinowej. Niestety z przykrością muszę zauważyć mocny pępowinowy marketing. Poza tym nie neguję rozwoju leczenia komórkami macierzystymi , ale obiecywanie tak ważnych rzeczy bez gwarancji to trochę mało....dla nas za mało, aby podjąć decyzję. Dobrze, że mamy jeszcze trochę czasu, choć muszę przyznanć, że kończąc ten post jestem bardziej na NIE. 

Do poczytania:
http://www.rynekzdrowia.pl/Badania-i-rozwoj/Bankowanie-krwi-pepowinowej-mozliwosc-wykorzystania-mocno-ograniczona,124436,11,0.html
http://www.sluzbazdrowia.com.pl/artykul.php?numer_wydania=4010&art=4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz