wtorek, 3 czerwca 2014

Kopki, kopy, kopniaki

Zaczęło się niewinnie od bulgotek, szemrania w brzuszku. Wtedy zastanawiałam się czy to ruchy dziecka czy może jakieś żołądkowe udziwnienia. Później czułam coraz mocniej te dziwne wydarzenia. I już byłam pewna, że to maleństwo szaleje w brzuszku....uczucie niesamowite. Następnie nie mogłam doczekać się każdego ruchu małej. Wołałam tatusia przy każdym kopniaczku - w końcu też ma prawo to poczuć. Leżał tak z uchem przyklejonym do brzuchu...Gdy poczuł po raz pierwszy to chce ciągle! Zaczęły się określone godziny brzuszkowych wojaży.  Najczęściej wieczorem i po słodyczach, które mała lubi chyba tak samo jak Ja :) Z radością jako przyszła mamusia i tatuś wieczorami przeżywamy każde coraz mocniejsze ruchy córeczki....nie do powtórzenia. Niekiedy tylko w nocy gdy tatuś smacznie śpi, a małe kopniaczki stały się kopniakami mama ma pobudki....ot uroki macierzyństwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz